ROKSANA KAWKA – JAK ZROBIĆ MAŚĆ Z AMANITY MUSCARIA

Kochani moi. Długo kazałam na siebie czekać z tym przepisem. Ale już go mam. (Dla mnie ) Jest idealny a nawet śmiałabym napisać ze fantastyczny. Moja droga do niego nie była łatwa. Testy rozpoczęłam od maceratu amanity na smalcu gęsim. Jest on źródłem wielu składników odżywczych. Zawiera witaminy z grupy B a także witaminy PP,A,D i E. Jest polecany w szczególności osobom starszym,  których stawy odmawiają posłuszeństwa. Od dawna znajduje zastosowanie w medycynie ludowej którą bardzo cenię.

Wystarczy do rozpuszczonego (podgrzanego) smalcu dodać suszone kapeluszy amanity. Tak aby tłuszcz z grzybami pozostał płynny. Oczywiście mając na uwadze, że suszone kapelusze troszkę go wchłoną. 7 dni tak go macerowałam codziennie go podgrzewając. Potem przecedziłam i zlałam do słoiczka.

Jednakże powiem wam szczerze ze w małżeńskiej alkowie słabo na nim wyszłam😉 Co innego gdybym w łóżku pachniała cielęcinką albo chociaż świeżym tatarem ;P . Ale gęsią? Kawka w łóżku pachnie gęsią ?  W dodatku tłuszcz nie bardzo się chciał w moje ciało wchłonąć. Chyba wyczuł że mojego tłuszczyku mi wystarczy 😉 A może ta gęś czuła ze jej nie lubię na sobie? Tego się nie dowiem. I w dodatku to tłuste prześcieradło.  Jako Diana zdecydowanie wolę ją na talerzu. Pozostało mi wykorzystać zatem zmodernizowaną przeze mnie fitoterapię do pomocy. Musiałam się zastanowić czego moja skóra potrzebuje. Czegoż takiego potrzebują stawy gdy bolą? Oczywiście upragnionego ciepła a co za tym idzie i słońca. Nie wiem jak Wy, ale ze słońcem kojarzy mi się MASŁO SHEA wydobywane z nasion afrykańskiego drzewa Masłosz Parka. Zdecydowanie najwięcej promieni słonecznych zebrało. Rośnie dziko w środkowej i zachodniej Afryce. I co wspaniałe jest długowieczny żyje nawet 300 lat. Tłuszcz ten przeciwdziała procesom starzenia się skóry a także wspiera regenerację naturalnego płaszcza lipidowego. No i nie zatyka porów a stosowany w diecie wpływa na zwiększenie poziomu cholesterolu. Ma lekko orzechowo-masłowy zapach i smak. Dla mnie pachnie po prostu słońcem, piaskiem i naturą przywiezioną wprost z Afryki.

W związku z tym, że konsystencja masła shea nierafinowego jest dość twarda oczywiście przez przystąpieniem do maceracji podgrzałam go i zanurzyłam w nim jak w delikatnym ciepłym piasku suszone czerwone kapelusze amanity. Przez 7 dni codziennie delikatnie na chwilę podgrzewałam. I tu Wam muszę teraz napomknąć, że jak prawdziwa wiedźma 😉 muszę mieć w swojej apteczce DMSO (pod każdą postacią). I tak zatem w słojach miałam już korzeń żywokostu w nim macerowany i osobno zalaną amanitę. Korzeń żywokostu jak sama nazwa wskazuje odżywia nasze kości. Wykopujemy go jesienią lub wiosną. Nie oczyszczamy z wierzchniej warstwy (nie obieramy jak ziemniaki) a jedynie oczyszczamy i kroimy. Wtedy dopiero suszymy, aby pozbyć się zbędnej wody. Po wysuszeniu zalewamy tak aby całość była zalana ponad stan. Już po paru dniach zrobi się z tego tak maź o konsystencji kisielu.  Z amanitą zrobiłam to samo.

A cóż to jest DMSO? Jest to organiczny związek pochodzący z miazgi drzewnej. Jest wytwarzany podczas normalnego rozkładu roślin a poprzez tlen przekształca się w MSM (organiczny związek siarki). Zasadniczo DMSO jest rozpuszczalnikiem, który ułatwia wchłanianie innych substancji aktywnych. Jest wspaniałym katalizatorem substancji.   A więc do mojego autorskiego przepisu (trzymajcie go w tajemnicy <3 ) użyłam:

  • 500 g masła shea
  • 50 ml dmso z żywokostu
  • 50 ml dmso z amanity
  • 200 ml oleju żywokostowego z gojnikiem
  • 100 ml oleju rycynowego

 

Uff… nie wytłumaczyłam skąd w przepisie gojnik i olej rycynowy.

A więc gojnik stosujemy w przypadku stanów zapalnych (m.in. opuchnięć czy zastojów krwi lub osocza), ma też właściwości przeciwbakteryjne.  Roślina ta zwana też jest herbatą pasterzy. Wykorzystywano ją w leczeniu ran w czasach starożytnych. Badania in vitro wskazują na przeciwdrobnoustrojowe jej działanie. W tym szczepów gronkowca złocistego oraz pałeczki okrężnicy. Jego wyciągi rozszerzają naczynia krwionośne.

A czemu olej rycynowy? Otóż przyspiesza gojenie się ran. Łagodzi zaczerwienienia w moim mniemaniu i doświadczeniu uspokaja skórę przyczyniając się do jej regeneracji. Z umysłem jest podobnie. Tylko spokój nas ratuje <3

Wszystkie składniki na ciepło połączyłam i zmiksowałam (zwykłym blenderem) i rozlałam do pojemniczków.

 

UWAGA KONKURS na naszym Facebooku [KLIKNIJ]

Do wygrania gotowy KREM lub MAŚĆ z Amanity!

 

 

Opracowanie Roksana Kawka